W dniu 24.08.2011 r. Komisja Konkursowa dokona wyboru z pośród czterech zgłoszonych prac konkursowych. Wszystkim uczestnikom dziękujemy za udział, a zwycięzcy gratulujemy!
» przejdź do galerii ...
Się manko fani! Okres ogórkowy w pełni, świat jest piękny, tylko ludzie niestety tacy jacyś, że tylko w mordę lać. A to ktoś komuś bombkę podkłada, a to se ktoś postrzelał, że trup słał się gęsto, gdzie indziej ktoś tak sobie w żyły dał, że odjechał na zawsze. I tak to życie kurna wygląda. To nie tak jak drzewiej bywało, że jak nastał okres letniej kanikuły, to pismaki z nudów wymyślali jakieś potwory w Loch Ness, czy inne paskudy w Zalewie Zegrzyńskim, albo jakim innym Chechle. Ciekawie na chwilę było, że o kwadratowych jajach z tego powodu nie wspomnę. Mało kto wie, ale w naszym górniczym grajdole też zapachniało sensacją. Otóż mój stary znajomy – nie powiem, że kolega, bo mi się skubany naraził – niejaki Cur de Balans - podczas pewnej pogawędki powiedział mi, żałuj stary, żałuj, Porozumienie Kadra tak się rozwija, że wręcz prze do przodu, szybciory jakieś, co prawda nie jak Kubica, ale zawsze. Dacie wiarę? Rozumiem, że mają ekspertów: od budowy kopalń w Kambodży, finansowych od użyczeń czy też pożyczeń itp., ale od parcia do przodu? No kurza twarz, nie ma co, idą na całość. Znam Cur de Balansa i właśnie dlatego coś mi tu nie pasowało. Dlatego spytałem się go; dlaczego mając takie wieści sam nie pierdyknie jakiego newsa w tej sprawie do Kadry XXI? Wiecie co mi odpowiedziała ta gnida dworska; że z tym łyskiem – mówił o naczelnym – co to nawet okularów nie chce pożyczyć, ma na pieńku za niepisanie artykułów do niej. A nie pisze dlatego, że wierszówki jakie mu wypłacał znacząco odstawały, od otaczającej go rzeczywistości. Przypuszcza, że może to być pokłosiem jego redaktorowania w Porozumieniu i trzeba trochę czasu, aby się facet przestawił na właściwe tory, ale on dłużej tego już zdzierżyć nie mógł i dlatego zrobił se przerwę czekając na poprawę wskaźników wierszówkowych. Trochę w tym prawdy jest, ale jakby nie patrząc dla mnie temat jest na tyle frapujący, że postanowiłem się nim zająć, choć nie wiem co na to powie Cojak – nasz naczelny – ale mimo to zaryzykuję. Otóż tubylcy z Porozumienia odbyli swój cykliczny spęd w maju br w Szczyrku – a co kurna Olek, wolno im. Otóż na tym spędzie główny basior poinformował watahę, że tacy są dobrzy, że mniejsze watahy lgną do nich stadami, ostatnio było ich aż 11 i oni, basiory, ich przygarnęli i dlatego pogłowie głównej watahy liczy już nie 16 a 20 tysięcy szt. Na sali po tej informacji przeszedł szmer, a to niedowierzania, a to zadowolenia, a co niektórzy twierdzili nawet, że najwięcej przybyło ze spółki od pompowania wody czyli CZOK. Z 16 urosło im do 20 tysięcy, czyli przybyło 4 tysiące, które podzielone przez 11 watah daje ok. 363 łbów na watahę. No kochani, toż to zakrawa na pospolite ruszenie. Nawet PO czy PiS nie mogliby się pochwalić takim przyrostem. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że starałem się z wszelkich sił dociec; skąd im się wzięło 16 tys. dusz, że o przyrostach do 20 tys. nie wspomnę? Zastosowałem równania aż z wieloma niewiadomymi, rachunek prawdopodobieństwa, różniczki i inne łamańce matematyczne tak, że czacha mi dymiła, zwoje mózgowe omal się nie wyprostowały i nic mi nie wychodziło. Lubię literaturę science fiction, ale to zagadnienie nie mieściło się nawet w tych ramach - nie wyłączając Archiwum X. W wyniku nadmiernego przemyśliwania zaświtała mi koncepcja, że taki skutek przyrostu w dzisiejszych warunkach, może dać albo pączkowanie, albo podział komórkowy jak u pierwotniaków pantofelków i to, no, jak mu tam… kolonowanie. Ożesz ty kurna – wstrząsnęło mną - czyżby to były jakieś owieczki Dolly? Ale nie, to nie możliwe, na owieczki to oni na pewno nie wyglądają, pasują mi raczej do wizerunku zoombi - przynajmniej te basiory. Ale jakby tego było za mało doszedł kolejny element tych puzli. Otóż miałem okazję przeczytać elaborat basiora z pod litery „H”, który łaskawie poinformował w nim M. Pukasa - po spędzie - że wataha Porozumienie liczy 19 tys. łbów. No w mordę jeża, tego to już za wiele, o mało co nie dostałem pomroczności jasnej. Można się pomylić o 100, 200, no 210, 220 szt., ale tysiąc? Toż to jakiś łamaniec, że nawet wzór na równoważność masy i energii (E=mc2) z tym sobie nie poradzi. Biorąc to wszystko pod uwagę doszedłem do konkluzji, że basiory na spędzie, tuż przed wyborami zastosowały element komuszej socjotechniki, czyli tzw. propagandę sukcesu. A że nijak to się ma do rzeczywistości, to już inne zagadnienie, liczy się wrażenie. Co prawda zagadki ostatecznie nie rozwiązałem, ale przynajmniej poinformuję opinię; z kim i z czym mamy do czynienia. Teraz nie pozostało mi nic innego jak adiustacja tekstu u naczelnego. Przeczytał, głaskając się po łysinie – przylizywać i skubać nie miał co – coś poskreślał, coś poprawił i rzekł, że z tymi basiorami i łbami to chyba nieco przesadziłem, ale niech zostaną, bo to też stworzenia Boże. Nie wnoszę sprzeciwu. No i to by było na tyle.
Wpisany przez Esemescu, piątek, 12 sierpnia 2011
Z turystycznych wojaży MZZ „Kadra” Okręgu Rudzko Zabrzańskiego przy KWK „Bielszowice” Wbrew powszechnej opinii o spowitych we mgle Londyńskich uliczkach, naszą wycieczkę Londyn powitał wspaniałą słoneczną pogodą. Po wielogodzinnej podróży przez niemal całą Europę i przeprawie Eurotunelem pod kanałem La Manche, słońce oświetlające londyńskie zabytki sprawiło, że znikło zmęczenie i wszyscy wyruszyliśmy zwiedzać to wielkie miasto. Londyn siedziba królów Anglii pełen jest wspaniałych zabytków, które zachowały się w nienaruszonym stanie przez stulecia i dzięki wyjątkowej staranności i dbałości Brytyjczyków cieszą swoim blaskiem kolejne pokolenia zarówno mieszkańców, jaki licznie przybywających turystów. Wspaniałe Opactwo Westminsterskie miejsce koronacji królów Anglii skupia w swoim wnętrzu jakby skondensowaną historie Wielkiej Brytanii, pokazując wielkość narodu i jego bogate dzieje. Nie mniejsze wrażenie pozostawiły na nas gmach parlamentu z wieżą Big Ben, Downing Street, Trafalgar Square z kolumną Nelsona czy Katedra św. Pawła z Galerią Szeptów i tarasem widokowym ze szczytu kopuły. Niesamowite wrażenie zrobiła na nas także zmiana warty przed Backingham Palace gdzie w pięknych paradnych mundurach przemaszerowały przed nami oddziały wojskowe oraz przejechały konne zastępy. Wszystko odbywało się w rytm wojskowych marszy granych przez orkiestrę reprezentacyjną. Szczególną atrakcją było zwiedzanie Twierdzy Tower of London z jej imponującą kolekcją klejnotów koronnych, jak również zwiedzanie londyńskich muzeów, które zgromadziły największe i najcenniejsze kolekcje zabytków z całego świata. Osobą atrakcją było również zwiedzania muzeum Madame Tussaud’s z kolekcją figur woskowych, skąd wielu z nas wywiozło zdjęcia z szeregiem znanych osób żyjących kiedyś czy obecnie. Nie zabrakło także atrakcji dla kibiców piłki nożnej, dla których podwoje swoje otworzył stadion Wembley gdzie, choć przez chwilę, można było poczuć atmosferę wielkich światowych imprez. Gdy do tego dodamy rejs po Tamizie, oglądanie panoramy miasta z London Eye – największego na świecie koła widokowego, otrzymamy obraz atrakcji, jakich doświadczyliśmy w tym mieście. Poza doznaniami estetyczno-wizualnymi doświadczyliśmy również szczególnych doznań kulinarnych. Obiadokolacje kolejno w restauracji włoskiej, chińskiej, francuskiej oraz angielskim pubie obrazują kosmopolityczny charakter tego wielomilionowego miasta, które mieni się kolorami wielonarodowościowej społeczności. Opisując dotykające nas wrażenia ze zwiedzania Londynu nie sposób pominąć specyficznej odmienności tego miasta, która odróżnia je tak zdecydowanie od reszty Europy. Ruch lewostronny, jeżdżące specyficzne czerwone, piętrowe autobusy komunikacji miejskiej i to w imponujących ilościach, czerwone budki telefoniczne i to wszystkie czynne pomimo telefonii komórkowej, taksówki, których model jest stworzony tylko do tego celu, gęsta ciągnąca się kilometrami zabudowa piętrowych domków z oknami otwieranymi pionowo lub na zewnątrz i oczywiście nienagannie przystrzyżone trawniki we wszystkich utworzonych parkach i skwerach. Gdy do opisanych wyżej przeżyć i doznań dodamy doskonałe warunki hotelowe, umożliwiające odpoczynek po wielogodzinnym zwiedzaniu otrzymamy całościowy obraz naszej wyprawy. Ciężko było wracać i wielu z nas towarzyszył niedosyt. Było jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zwiedzenia nie wspominając o wspaniałych galeriach handlowych, w których można było by spędzić wszystkie dni przewidziane na wycieczkę. No cóż, jest to zjawisko towarzyszące wszystkim tego typu wyjazdom. Rozbudzona jednak ciekawość i pojawiający się pewien niedosyt są bardzo pozytywnym zaczynem do kontynuacji zwiedzania świata i powracania po raz kolejny do tak wspaniałych miejsc. Jako MZZ „Kadra” Okręgu Rudzko-Zabrzańskiego przy KWK „Bielszowice” staramy się obok naszej podstawowej działalności związkowej, wychodzić na przeciw oczekiwaniom naszych członków i jak długo będą wykazywali zainteresowanie, będziemy promować aktywne formy turystyki i zwiedzania świata. W tym roku, w miesiącu wrześniu zapraszamy zgodnie z naszymi planami, do zwiedzania Wilna.
Mirosław Pukas
» przejdź do galerii LONDYN CZERWIEC 2011...
Kadra XXI Miesięcznik Informacyjny nr 26/06/2011
Majówka z MZZ KADRA. 28 maja odbyła się Majówka zorganizowana przez MZZ Kadra Bielszowice. Wzięło w niej udział blisko 100 osób. W programie majówki było m.in. zwiedzanie Muzeum Chleba w Radzionkowie. Na zwiedzających czekały stare eksponaty, zarówno z dziedziny techniki jak i gospodarstwa domowego oraz przewodnicy, których pasją życiową było założenie i rozbudowa tego muzeum. Ich zaangażowanie i pasjonujące opowieści dopełniają klimatu i sprawiają, że zwiedzający na długo będą pamiętali tą wizytę. Dodając do tego własnoręczne przyrządzenie małych bochenków chleba, to można mieć wyobrażenie o panującym w tym niezwykłym muzeum klimacie. Drugim punktem wycieczki było zwiedzanie Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach. W wąskim wyrobisku zalanym wodą, cała grupa zwiedzających została ulokowana w łodziach. Jeden z przewodników odpychając się od ociosów ciągnie cały zestaw łódek, natomiast drugi opowiada ciekawą historię górnictwa srebra, na tym terenie oraz historię powstania całego labiryntu wyrobisk pod dzisiejszymi Tarnowskimi Górami. Opowieści towarzyszyło szereg legend i rożnego rodzaju wróżb związanych ze zwiedzanym miejscem. Po wyjściu na powierzchnię i zakupie okolicznościowych pamiątek cała grupa udała się do Zielonej, gdzie czekała wyborna grochówka oraz zabawa. Podano doskonałe kiełbaski i krupnioki z grilla. Żal było przerywać tak doskonałą zabawę lecz pora powrotu niechybnie się zbliżała, a ten odbywał się w radosnej atmosferze, a uczestnicy rozstawali się z uśmiechem i obietnicą kolejnych spotkań.
Joanna Strzelec-Łobodzińska przewodniczyła 7 czerwca pierwszemu posiedzeniu zarządu wybranego na nową kadencję przez Radę Nadzorczą Kompanii Węglowej. Akt nominacyjny na stanowisko prezesa przekazał w imieniu Rady jej wiceprzewodniczący Klemens Ścierski.
W skład Zarządu KW SA wchodzą ponadto wiceprezesi: Ewa Małek - Piotrowska – odpowiedzialna za finanse, Krzysztof Brejdak – integracja i rozwój, Piotr Rykala - sprawy pracownicze, Zbigniew Paprotny - sprzedaż i marketing, Marek Uszko - produkcja. Prezes Strzelec-Łobodzińska przed posiedzeniem zarządu, odpowiadając na liczne pytania dziennikarzy zaakcentowała znaczenie Kompanii dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Powiedziała też, że:
"Kompania musi być przygotowana do nowych zadań i dlatego szybko przystępuję zatem do pracy."
Klemens Ścierski życzył zarządowi sukcesów, podkreślił przy tym, iż dotychczasowa droga zawodowa pani prezes pozwoli łatwiej sprostać zadaniom stawianym przez spółką.
przejdź do strony:
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18
| 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36
| 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54
| 55 | 56 | 57 | 58 | 59